Egipt: Majestatyczne piramidy i magia Kairu

Zagubiony w cieniu piramid, czyli egipska przygoda się rozpoczyna

Czy kiedykolwiek zastanawialiście się, jak to jest zgubić się w cieniu egipskich piramid tuż przed zachodem słońca, próbując wyjaśnić lokalnemu przewodnikowi, że Wasz hotel zdecydowanie nie nazywa się ani „Złota Mumifikacja”, ani „Wesoły Sfinks”? No właśnie, ja też nie podejrzewałem, że coś takiego mi się przydarzy, ale Egipt lubi zaskakiwać. Już moje pierwsze kroki na lotnisku w Kairze okazały się początkiem niezapomnianej przygody.

Lotnisko w Kairze jest jak mega bazar: głośne i barwne, gdzie poganiające nas naganiacze taksówek mieszają się z zapachem przypraw oraz intensywnymi, ale jakże serdecznymi pokrzykiwaniami. Choć konwersacja z urzędnikiem celników nie należała do najłatwiejszych („Nie, proszę pana, mój plecak naprawdę nie jest kopią sarkofagu Tutenchamona!”), humor Egipcjan szybko ułatwił odnalezienie się w gąszczu formalności.

Kair: Miasto, które nigdy nie śpi (i nie cichnie)

Bazary, bazary i jeszcze raz… bazary!

Pierwszy wieczór w stolicy Egiptu to jazda bez trzymanki. Głośny, pulsujący życiem Kair przyciąga mnie od razu do swojego serca – na słynny bazar Khan el-Khalili. Tutaj, wśród labiryntów uliczek, gdzie ciasne alejki szczelnie wypełniają stragany, aromatyczne dymy sziszy, krzyki sprzedawców przypraw oraz brzęk filiżanek z herbatą miętową, można poczuć prawdziwą duszę Egiptu.

„Przyjacielu! To ci pasuje! Leży idealnie jak na samego faraona!” – zapewnia mnie ze śmiechem Abdullah, sprzedawca skórzanych sandałów, które oczywiście pasowałyby bardziej na nosoroga niż na moje europejskiej numeracji stopy 42. Wkrótce Abdullah uczy mnie podstaw targowania, twierdząc przy okazji, że dobry sprzedawca sprzedaje historię, a nie tylko towar.

Kairskie dojazdy – sztuka przetrwania

Przemieszczanie się po Kairze jest samo w sobie atrakcją. Tuk-tuk, mikrobus, Uber czy taksówki – wszystko zależy od odwagi i tolerancji na ryzyko. Zdecydowałem się na tuk-tuk prowadzony przez kierowcę o imieniu Ahmed: „Mogę ci zagwarantować dwie rzeczy – szybko dotrzesz na miejsce albo szybko trafisz do raju!”. Przez cały przejazd Ahmed nucił egipski pop, a ja trzymałem się kurczowo, unosiłem często nogi, modląc się nerwowo, gdy pędziliśmy między autobusami a osłami przewożącymi warzywa do centrum.

Piramidy w Gizie – magia doprawiona piaskiem pustyni

Piramidy są jak dobre wino – wszyscy mówią, że świetne, póki nie samemu spróbujesz, trudno to docenić. I kiedy stanąłem przed kolosalnymi sylwetkami piramid Cheopsa, Chefrena i Mykerinosa, ogarnęło mnie uczucie, że jestem maleńką mrówką przy stopach dawno wymarłej cywilizacji. Jasnobrązowy piasek, przesiewający pomiędzy palcami i wirujący w powietrzu, pokrywał wszystko delikatną zasłoną tajemnicy.

Zdecydowanie mniej monumentalny okazał się wielbłąd, z którego spektakularnie spadłem, czym natychmiast zyskałem sympatię przewodnika Hassana: „Nie martw się przyjacielu, piramidy widziały już gorsze upadki. A zresztą, to przynosi szczęście!”

Kulinarna podróż wzdłuż Nilu

Egipska kuchnia to bogactwo aromatów, przypraw i kolorów. Jadłem falafel z ulicznego wózka w dzielnicy Zamalek, podpalałem język pikantnym kuszari serwowanym przez brodatego kucharza, który z pełną powagą zapewnił mnie, że to jedno z najlepszych dań na świecie („Przynajmniej w tym kwadransie i na tym rogu ulicy!”).

W lokalnej herbaciarni, pijąc mocny, słodki napar miętowy, doświadczyłem egipskiej wersji siesty – nikt tu za bardzo nie pilnuje godziny, szczególnie, gdy pora na celebrowanie herbaty.

Praktyczne wskazówki od zaprawionego podróżnika

Jeśli planujesz odwiedzić Egipt po raz pierwszy, pamiętaj o trzech rzeczach: po pierwsze – zawsze targuj się na bazarach; po drugie – uważaj na wielbłądy; po trzecie – słuchaj porad miejscowych ludzi, bo znają się na rzeczy. A jeśli podczas zguby usłyszysz „Wesoły Sfinks!” (co pewnie się zdarzy), zapytaj raczej o drogę do znanej restauracji niż do hotelu o dziwacznej nazwie.

Do Kairu możesz dotrzeć liniami regularnymi, np. LOT Polish Airlines z Warszawy, Lufthansą z Frankfurtu lub EgyptAir prosto do Kairu. Tanie linie są opcją jedynie na krótkie dystanse w obrębie Europy, ale Egipt jest świetnie skomunikowany liniami tradycyjnymi, które lądują na lotnisku w Kairze.

Skomentuj artykuł

Scroll to Top