Bali w 10 dni: co zobaczyć i gdzie się zatrzymać

Czy raj na Ziemi naprawdę istnieje?

Jeśli raj ma zapach kadzideł, smak świeżej marakui i dźwięk delikatnego gamelanu, to zdecydowanie leży gdzieś na Bali. Tak myślałem, stojąc zagubiony w środku Denpasar z rozładowanym telefonem, podczas gdy sympatyczny staruszek oferował mi woreczek nieznanego owocu, zapewniając, że „po tym na pewno znajdę drogę do hotelu”.

Dzień 1-3: Ubud – duchowa stolica Bali

Najlepsze atrakcje Ubud

Ubud jest jak poranne espresso – intensywny, ale naładowany pozytywną energią. Wszędzie zieleń, pola ryżowe wyglądają jak zielone dywany, a w powietrzu unosi się zapach kadzideł ofiarowanych bogom przez tubylców. Odkrywanie miasta najlepiej zacząć na motorze, choć tu uwaga: raz poszedłem po wypożyczalni na piechotę, wróciłem bez butów. „Najpierw trzeba buty zgubić, żeby drogę znaleźć!” – rzucił filozoficznie właściciel pobliskiego warungu, śmiejąc się z mojej przygody.

  • Tegalalang – tarasy ryżowe przypominają bajkową krainę, najlepsze zdjęcie na Instagrama gwarantowane.
  • Małpi Las – uwaga na kieszenie, te małpki są mistrzami kradzieży!
  • Świątynia Tirta Empul – kąpiel oczyszczająca, po której poczujesz się jak nowonarodzony.

Gdzie spać w Ubud?

Na nocleg polecam okolice Jalan Hanoman, kameralne pensjonaty w tradycyjnym stylu balijskim, jak np. „Ubud Aura” – spokojne miejsce pełne pozytywnych wibracji i świetnych naleśników kokosowych. Raz przez pomyłkę zarezerwowałem pokój na inny rok. Gospodarz Ajin, z rozbawieniem stwierdził: „To dobry znak, że na Bali wrócisz. Bogowie czasem sami decydują o datach!”

Dzień 4-5: Canggu – surferski raj i hipsterska mekka

Surferzy i kawiarniani filozofowie

Canggu to miejsce pełne hipsterskiego uroku, surferskich włosów i organicznych koktajli. Tutaj możesz złapać pierwszą falę życia (albo, jak ja, tylko solidny łyk słonej wody). Najciekawszym miejscem jest Echo Beach, gdzie późnym popołudniem surferzy świętują swoje sukcesy zimnym piwem Bintang i świeżym BBQ. „Chciałem tu zostać tydzień, jestem już rok” – powiedział mi raz znajomy Australijczyk, gdy oczarowany wpatrywał się w ocean.

Nocleg w stylu „bosą stopą w piasku”

Polecam wygodne guesthouse’y typu „Serenity Eco Guesthouse” – tu czeka cię joga rano, a wieczorem koncert cykad tuż przy twoim oknie.

Dzień 6-7: Uluwatu i półwysep Bukit – dla miłośników zapierających dech krajobrazów

Klify, świątynie i taniec Kecak

Widok ze świątyni Uluwatu zapiera dech. „Tu bogowie spotykają się ze słońcem” – powiedział mi Made, lokalny przewodnik, ze śmiertelną powagą. Po zachodzie słońca koniecznie zobacz taniec Kecak – widowisko na skraju klifu daje prawdziwą gęsią skórkę i poczucie mistyki, jakiego nigdy wcześniej nie doświadczyłem.

Gdzie się zatrzymać?

„Gravity Hotel” to miejsce niezwykłe – drewniane chatki na klifach, basen z panoramicznym widokiem na ocean i leniwe popołudnie na leżaku. „Stąd nie chce się wyjeżdżać!” – powiedziała mi Sarah z Kanady, codziennie przedłużając swój pobyt.

Dzień 8: Seminyak – dla smakoszy i zakupoholików

Kulinarna stolica Bali, gdzie śniadanie w organicznym „Shelter Cafe” to obowiązek. Raz popełniłem nietakt, pytając kelnera czy mają latte bez mleka. W odpowiedzi dostałem serdeczny uśmiech i filozoficzne: „Na Bali wszystko jest możliwe!”

Dzień 9-10: Wyspy Gili – detoks od cywilizacji na zakończenie

Słodkie lenistwo

Trzy maleńkie wyspy niedaleko Bali to idealne miejsce, by wrzucić na luz i po raz pierwszy od lat zapomnieć o istnieniu zegarka. Oceaniczna woda, nurkowanie z żółwiami morskimi i kolacje na plaży – czy trzeba dodawać coś więcej?

Łóżko na wyspie

Zatrzymałem się w „Gili Teak Resort” – domek na plaży, z werandą, hamakiem i idealną scenerią na romantyczne wieczory. Pewnego wieczoru zapytałem recepcjonistę, Amina, jak daleko jest ta plaża od wyspy Bali. Ze szczerą szczerością odpowiedział: „Daleko albo blisko. Zależy, ile masz w sercu tęsknoty.”

Kilka słów na zakończenie (praktycznie i metaforycznie)

Lotnisko Denpasar obsługują linie Emirates, Singapore Airlines, Qatar Airways oraz Turkish Airlines, z dogodnymi przesiadkami z Europy. „Nigdy nie myślałem, że herbata może być tak ceremonialnym wydarzeniem, dopóki nie trafiłem na Bali.” Przyjedźcie tu choć raz. Bogowie sami ustalą termin waszego powrotu.

Skomentuj artykuł

Scroll to Top